W najnowszym GN o poziomie naszego języka

publikacja 12.11.2020 00:15

Dziś mamy do czynienia z niebezpiecznym przesunięciem. Wulgaryzmy stały się częścią debaty publicznej. 40 lat temu najważniejszym hasłem pokolenia naszych rodziców i dziadków było słowo „Solidarność”, a nie wulgaryzmy.

Gość Niedzielny 46/2020
Gość Niedzielny

To idzie młodość [Marcin Jakimowicz]

Ostatnie dni pokazują, jak prawdziwa jest ta diagnoza. Październik 2020 zafundował wielu katolikom kubeł zimnej wody. Zamiast pełzającej laicyzacji mieliśmy do czynienia z jej bardzo przyspieszoną wersją. Młodzi na ulicach nie dotknęli tajemnicy Kościoła. Słyszą o nim zazwyczaj z medialnych doniesień. Co można zrobić, żeby z Dobrą Nowiną dotrzeć do młodzieży? „Kościół, napromieniowany obecnością Jezusa, wpatrzony w Jego twarz, skoncentrowany na Baranku, ma naprawdę ogromną siłę przyciągania” - pisze Marcin Jakimowicz.

 

My tu jesteśmy! [Agata Puścikowska]

Protesty w teorii za „wolnym wyborem”, w praktyce ranią osoby niepełnosprawne. Coraz częściej osoby z niepełną sprawnością, ale także rodziny niepełnosprawnych dzieci, wypowiadają się jednoznacznie: agresywne hasła, uliczne wrzaski, nie mówiąc o treści protestów, po prostu uderzają w ich godność i spychają na margines życia społecznego. Niektórzy piszą o tym, chociaż nieśmiało, na swoich profilach w mediach społecznościowych. Inni przyznają w prywatnej rozmowie, że nawet chcieliby ostrzej krzyknąć „Stop!”, ale boją się publicznego linczu...

 

Drugi cios [Tomasz Rożek]

Wiosną udało się uniknąć najgorszego. Polska przeszła tzw. pierwszą falę koronawirusa wyjątkowo łagodnie. Sytuacja Polski na przełomie października i listopada niebezpiecznie zbliża się do sytuacji, jaką w pierwszej, wiosennej fali przeżywali Włosi, Brytyjczycy, Francuzi i Amerykanie. Rządzący uwierzyli w to, że nic nam już nie zagraża, że wirus nie jest niebezpieczny. Przegapiono odpowiedni moment i nie wprowadzono obostrzeń. Potem – mimo restrykcji – sytuacji już nie dało się opanować. My popełniliśmy ten sam błąd, co Włosi. Tyle tylko, że kilka miesięcy później.